Czy potrafisz wskazać moment, w którym ciekawość przeradza się w obsesję - i ile jesteś w stanie poświęcić, żeby poznać prawdę?
„Kucharz” Piotra Chomczyńskiego to książka, którą przeczytałam w jedną noc. Bez chwili zawahania, bez przystanków - tylko ja i ta historia. To nie był po prostu wieczór z kryminałem. To była jazda bez trzymanki przez mroczne zakamarki współczesnej Polski, w której narkotyki przestały być jedynie tłem, a stały się głównym aktorem dramatu. I to jakiego dramatu…
Na pierwszy rzut oka: klasyczne śledztwo. Jest trup, jest substancja nieznanego pochodzenia, są pytania, na które nikt nie chce odpowiedzieć. Ale im dalej w las, tym bardziej czujemy, że tu nie chodzi tylko o chemię i handel. Chodzi o władzę. O eksperymenty, które wymknęły się spod kontroli. O to, co się dzieje, gdy granica między moralnością a nauką zaczyna się zacierać.
Marcin Koch to bohater z krwi i kości. Nie heros, nie antybohater - po prostu człowiek, który ma ambicje, swoje demony i potrzebę bycia kimś więcej niż tylko „konsultantem”. Wciągnięty przez los (i przez Natalię, córkę swojego mentora) w sprawę znacznie większą, niż się spodziewał, staje się dla czytelnika lustrem: z każdym kolejnym rozdziałem zadajemy sobie pytanie, czy sami odważylibyśmy się wejść tak głęboko.
To, co w „Kucharzu” zagrało u mnie najmocniej, to nie sama intryga - choć ta jest poprowadzona precyzyjnie jak operacja na otwartym sercu - ale klimat. Brudny, niepokojący, wręcz toksyczny. Czułam, jakby narkotyczne opary przelewały się przez strony książki. I choć sama tematyka może wydawać się trudna, autor nie epatuje przesadną brutalnością - ona po prostu się czai. Tam, gdzie się jej nie spodziewasz.
Chomczyński to nie tylko autor. To specjalista od przestępczości, człowiek, który zna ten świat od środka. I to się czuje. Opisy działania substancji, detale związane z pracą służb, emocje związane z przekraczaniem granic – wszystko brzmi autentycznie. Tak bardzo, że czasem miałam wrażenie, jakbym czytała reportaż, nie fikcję.
Postacie drugoplanowe? Rewelacja. Marzena Branicka - policjantka z anielską cierpliwością do cywilnych detektywów. Natalia - zraniona, zdeterminowana, niosąca ciężar osobistej straty, ale też wewnętrznej siły. Nikt tu nie jest jednoznaczny. Każdy coś ukrywa. Każdy coś stracił. A może dopiero straci?
Zakończenie? Cios. Nie do przewidzenia, ale w pełni logiczne. Taki finał, który zostawia cię w ciszy. Patrzysz na ostatnią stronę, wbijasz wzrok w biel i myślisz: „No dobrze, panie Chomczyński - chcę więcej.”
„Kucharz” to nie tylko kryminał. To książka o tym, jak bardzo nauka może skrzywdzić człowieka, jeśli zapomnimy, po co ją stworzyliśmy. To powieść o władzy, manipulacji, o tym, że prawda często jest najgroźniejszą substancją ze wszystkich.
Ocena: 9,5/10 - i mam nadzieję, że druga część będzie jeszcze mocniejsza.
Współpraca reklamowa | Wydawnictwo Muza

Brak komentarzy: