Czy potrafisz patrzeć na drzewa nie tylko oczami, ale też sercem?
„Drzewa” Ayi Kōdy to książka, która stawia przed czytelnikiem bardzo proste, ale niezwykle istotne pytanie: dlaczego przestaliśmy się zachwycać? Dlaczego przechodzimy obojętnie obok brzóz, klonów, dębów, jakby były jedynie elementem krajobrazu, a nie żywymi istotami z własną historią?
Czytając ten zbiór esejów, miałam wrażenie, jakbym przebywała w zupełnie innym świecie – spokojniejszym, cichszym, ale zarazem pełnym emocji. Aya Kōda, choć pisała kilkadziesiąt lat temu, uczy nas czegoś, co dziś wydaje się niemal utracone - uważności i zachwytu. To nie jest przewodnik dendrologiczny ani książka o ekologii. To intymny dziennik duszy, która widzi w przyrodzie odbicie samej siebie.
Kōda opowiada o drzewach z czułością i szacunkiem. Nie idealizuje ich, ale też nie odczłowiecza. Dla niej drzewo może być jak człowiek - piękne mimo krzywizn, wartościowe mimo tego, że nie nadaje się do cięcia. Czasem mówi o ich urodzie, czasem o smutku związanym z ich śmiercią - ale zawsze robi to z głębokim przejęciem. Dzięki temu jej eseje stają się lustrami, w których przegląda się nie tylko natura, ale i nasze człowieczeństwo.
To książka, której nie da się czytać szybko. Trzeba się zatrzymać - tak, jak zatrzymujemy się w cieniu starego drzewa, żeby odpocząć. Trzeba pozwolić jej na działanie - a działa powoli, warstwowo, wchodzi w człowieka jak korzenie w ziemię. I nie u każdego zapuści korzenie równie głęboko.
Nie ukrywam - „Drzewa” nie są książką dla każdego. To nie jest prosta opowieść, która porywa akcją. To raczej zaproszenie do kontemplacji. Dla niektórych będą zbyt statyczne, zbyt subtelne, zbyt hermetyczne. Spotkałam się też z opiniami, że wrażliwość Kōdy bywa niekonsekwentna - że raz wzrusza się nad krzywizną pnia, innym razem z zachwytem opisuje ścięte drzewa przerabiane na zapałki. Dla mnie nie była to hipokryzja - raczej dowód na to, że uczucia wobec natury mogą być niejednoznaczne, że człowiek i przyroda są spleceni bardziej, niż byśmy chcieli przyznać.
Jedną z największych wartości tej książki jest właśnie to napięcie między zachwytem a przemijaniem. „Drzewa” uczą, że przyroda nie istnieje dla nas - ona po prostu jest. Trwa. Odradza się. Znika. I jeśli uda nam się ją usłyszeć, może przypomnimy sobie, kim jesteśmy naprawdę.
Na koniec muszę wspomnieć o pięknym, poetyckim języku - oszczędnym, ale pełnym obrazów. Kōda pisze jak haiku - z prostoty wydobywa głębię. Duży plus również za tłumaczenie i oprawę graficzną - to książka, którą warto mieć na półce.
Ocena: 8/10 - ponieważ nie jest to książka łatwa. Ale jeśli masz w sobie choć trochę czułości dla świata – pozwól „Drzewom” zakwitnąć w Tobie.
Współpraca reklamowa | Wydawnictwo Znak Literanova

Brak komentarzy: