Dzięki „Królestwu nikczemnych” na nowo mogłam przenieść się do świata, gdzie obecna jest magia. 


Emilia i Vittoria są siostrami streghe, czyli czarownicami wywodzącymi się ze starego rodu, którego korzenie sięgają samej Bogini Księżyca. Ich moc można traktować jako ogromny dar, ale i przekleństwo. Ponieważ to właśnie przez nią niejedna streghe w przeszłości straciła życie. Wszystko byłoby pięknie, gdyby na wyspie na nowo nie zaczął grasować morderca zabijający streghe, a jedną z ofiar nie byłaby sama Vittoria. 


Tak naprawdę właśnie w tym momencie zaczyna się cała przygoda w tej książce. Otrzymujemy iście magiczny klimat z tajemniczym dreszczykiem i mrokiem. Przenosimy się w świat, gdzie mamy siedmiu Książąt, Siedem Grzechów, zagadki i tajemniczą przepowiednię. Także jak widzicie nie ma tutaj czasu na nudę. Fabuła jest interesująca, z ogromnym potencjałem, który w moim odczuciu może nie został do końca wyczerpany. Jednak w zupełności mi to nie przeszkadzało, ponieważ zestawienie ze sobą fantastyki z wątkiem kryminałym było dla mnie strzałem w dziesiątkę. Jedyne czego mi zabrakło to większego rozwinięcia dotyczącego wątku życia na wyspie pełnej czarownic i ich kultury. Całość strasznie mnie wciągnęła, więc nawet się nie obejrzałam, gdy skończyłam czytać książkę i pragnęłam poznać dalsze losy tej historii. Chociaż co także trzeba zaznaczyć momentami wkradał się do książki chaos, który sprawiał, że już nie do końca wiedziałam o co chodzi. Jednak szybko się odnajdywałam. 

Jeżeli już wspomniałam o bohaterach to muszę przyznać, że mam do nich mieszane uczucia. W każdej z postaci troszeczkę czegoś mi brakowało, jednak to Emilia okazała się być przysłowiowym gwoździem do trumny. Kompletnie nie byłam w stanie zrozumieć jej dziecinnego zachowania, w obliczu wszystkich wydarzeń, których byliśmy świadkami. 





„Królestwo nikczemnych” to książka, która ma zarówno swoje zalety, jak i wady. Sam pomysł na fabułę okazał się być bardzo ciekawy, tylko z wykonaniem poszło troszeczkę gorzej. Jednak nie przeszkadzało mi to w jakimś strasznym stopniu. Z książką tak naprawdę spędziłam bardzo udany czas, a zakończenie sprawiło, że na kolejną część czekam z ogromną niecierpliwością. Jakie książka wywrze na Was wrażenie? Przekonajcie się sami, bo sądzę, że większość fanów gatunku się nie zawiedzie. 


Brak komentarzy: